Wykład 15.02.2018 r. Wścieklizna.
Już po raz siódmy dla słuchaczy UTW w Andrychowie wykład głosił dr hab. Przemysław Płonka, tym razem z zakresu nauk biologicznych. Poprzedni w pierwszym semestrze dotyczył lingwistyki czyli nazw i ich tajemnic. Zainteresowania naukowe dr Przemysława Mieszka Płonki są imponujące, dotyczą między innymi biofizyki, biochemii, biotechnologii molekularnej, genetyki, poezji, literatury, a ponieważ jest Andrychowianinem, również historii naszego regionu. Pracuje w Zakładzie Biofizyki na Wydziale Biochemii Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest autorem 82 publikacji naukowych. Temat wykładu brzmi krótko, natomiast dr Przemysław Płonka omówił go bardzo szeroko w różnych aspektach.
I tak w każdym organizmie funkcjonują bakterie, pasożyty i wirusy, które wykorzystują biomasę organizmu żywego. Różnica między pasożytami i wirusami polega na tym, że pasożyty wykorzystują biomasę do własnego metabolizmu, natomiast wirusy wykorzystują metabolizm organizmu, ale nie tworzą własnego. Wykorzystują syntezę białek i kwasów nukleinowych gospodarza, do produkowania własnych cząsteczek zakaźnych tzw. wirionów. Ponadto cechuje je autonomia genetyczna i ewolucja. Skąd się biorą wirusy? Pochodzenie ich jest enigmatyczne /zagadkowe/. Być może powstały z form przedkomórkowych w trakcie ewolucji biologicznej, z pasożytniczych form komórkowych lub z własnych genów prawidłowych lub zmutowanych, które uzyskały autonomię np. retrowirusy. Do układu nerwowego mają dostęp wirusy neurotropowe, które namnażają się w neuronach. Układ nerwowy jest jednak uprzywilejowany, posiada barierę, która ogranicza dostęp układu immunologicznego do mózgu. Wirusy układu nerwowego to wirus ospy wietrznej, Heinego –Medina, wścieklizny. Wirus wścieklizny ma kształt pocisku, materiał genetyczny ssRNA oraz; nukleoproteinę, fosfoproteinę, białko matriks, oraz polimerazę RNA. Nie może się sam namnażać. Budulca dostarcza gospodarz. Źródła zakażenia wirusem wścieklizny to; ugryzienie przez chore zwierzę, /psy, wiewiórki, lisy, fretki, borsuki/, drogą oddechową; przebywanie w miejscach gdzie mogą znajdować się nietoperze. Może to być również mięso niewiadomego pochodzenia, płyny ustrojowe: ślina mleko, łzy, przeszczepy /np. rogówki/. Wirus namnaża się w ranie, wnika do neuronów ruchowych lub czuciowych, atakuje ośrodkowy układ nerwowy, po okresie 1-3 miesięcy u zwierząt atakuje istotę szarą, móżdżek, wzgórze, układ autonomiczny, limbiczny, stamtąd wędruje po całym organizmie. Wścieklizna u zwierząt objawia się utratą lęku przed człowiekiem, utratą wrażliwości na ból, ślinotokiem, zaburzeniem cyklu czuwania i snu, zmianą zachowań. Człowiek staje się przypadkowym żywicielem wirusa. Po zakażeniu wirusem następują zaburzenia czuciowe i ruchowe, pojawiają się specyficzne objawy w postaci drgawek, halucynacji, nadmiernego pobudzenia, agresji, natręctw, nadwrażliwości na czucie, ślinotok, wodowstręt, zaburzenia oddychania /blokada przełyku/, stopniowa utrata świadomości, śpiączka.
Wnioski:
1. Po kilku miesiącach od zakażenia nasz pies zamienia się w dziką bestię.
2. Po upływie kilku miesięcy od ukąszenia człowiek zachowuje się niepoczytalnie, ale z elementami pełnej świadomości.
3. Objawy kliniczne po ugryzieniu przez wściekłego psa pojawiają się długo po śmierci zwierzęcia, zaś pies nie przeżyje dłużej niż 10-12 dni.
4. Choroba polega na cyklicznej przemianie człowieka w dziką bestię.
5. Jest to jedna z najstraszniejszych chorób.
Stąd od zarania dziejów, jak podkreślił dr Przemysław Płonka, jej wątek pojawia się w kulturze np.; zapis praw z miast Esznunny, czy zagadkowa postać hrabiego Drakuli, w literaturze i kinie; np. Emily Bronte „Wichrowe Wzgórza” ,Stephen King ”Cujo.” Dlatego warto odpowiedzieć na pytanie: na co i dlaczego umiera człowiek zarażony wścieklizną? Po prostu mózg zabija ciało wyłączając kolejno funkcje życiowe organizmu. Wirus nie uszkadza mózgu, ale go resetuje. Ale i stres „zjada” mózg, w każdym razie w znacznie mniejszym stopniu ulega neurodegeneracji, konkluduje wykładowca. Wścieklizna jest zoonozą, czyli chorobą odzwierzęcą jak i bruceloza, tasiemce, bąblownica, i nie dziesiątkuje populacji jak choroby z grupy metazoonozy /dżuma. grypa, gruźlica, gorączka Ebola/. Najprawdopodobniej pochodzi od nietoperzy, które są jej rezerwuarem. Przestrzegając pewnych zasad można uniknąć zakażenia; szczepić psy i koty, nie śmiecić w lasach, nie dotykać dzikich zwierząt, obserwować zmiany w ich zachowaniu, koniecznie zgłosić do weterynarza padłe zwierzę w celu oznaczenia wirusa. Tylko w przypadkach 20% pogryzień dochodzi do zakażeń. Wirus nie przeżyje poza organizmem. Do 2016 r. zostało wyleczonych 13 osób. U osób, które były leczone nie stwierdzono w organizmie wirusów, ale przeciwciała własne. Po ugryzieniu przez podejrzane zwierzę należy podać szczepionkę i przeciwciała. Przebieg kliniczny leczenia podaje raport Milwaukee, który dokładnie przedstawia proces wyleczenia kilkunastoletniej Jeanne Giese. Otóż w procesie leczenia "odłączono" farmakologicznie mózg od ciała, aby organizm poradził sobie z infekcją. Dało to zaskakujące efekty. Szkoda tylko, jak stwierdził dr hab. Przemysław Płonka, że nie wyizolowano wówczas wirusa i zaniechano badań pod kątem - wścieklizna, a wiedza na temat mózgu. Ze względu na zbyt drogie leczenie zaniechano również dalszych badań nad leczeniem wścieklizny, a istnieje wiele pytań, na które trzeba odpowiedzieć. Mózg kryje wiele tajemnic, tak mnóstwo jak kosmos, z którym niewątpliwie ma wiele wspólnego.
Tekst: Halina Osowska.