Na Uniwersytecie Trzeciego Wieku o tym, że żarty się skończyły
Andrzej Fryś
Ten tekst ukaże się w kwietniowych „Nowinach Andrychowskich”
21 lutego dr Bartosz Lisowski wygłosił dla andrychowskich słuchaczy UTW wykład zatytułowany „Schyłkowy antropocen – dzwon, który bije Tobie”. W tytule posłużył się autor spopularyzowanym przez E. Hemingwaya cytatem z angielskiego poety barokowego Johna Donne: „…nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: on bije tobie”. Chodziło o to, aby temat wykładu należycie udramatyzować.
Zaczęło się co prawda łagodnie: wykładowca dał szereg przykładów na to, że postęp cywilizacyjny przyniósł ludności Świata bardzo wiele korzyści. Na przykład ilość ludzi żyjących w skrajnej biedzie zmalała trzykrotnie: z 2,2 mld w roku 1970 do 0,7 mld w roku 2015. Śmiertelność dzieci poniżej 5 roku życia spadła w latach 1900-2015 z 36,2 % do 4,3 %. Odsetek analfabetów zmniejszył się z 64 % w roku 1950 do 14,7 % w 2015 r.
Te i inne pozytywne zjawiska zaistniały jednak niemałym kosztem. Sama nazwa „antropocen” oznacza epokę geologiczną zdominowaną działalnością człowieka. Ta działalność, podejmowana w imię rozwoju cywilizacji, polega m.in. na spalaniu gigantycznych ilości paliw kopalnych, a także, często służącej temu celowi, wycince ogromnych połaci lasów, doprowadza do bardzo szybkiego wzrostu zawartości w atmosferze dwutlenku węgla, który, wraz z metanem, należy do głównych tzw. gazów cieplarnianych. Rolą tych gazów jest zatrzymywanie części promieniowania słonecznego w atmosferze Ziemi. Dzięki temu na naszej planecie średnia temperatura wynosi 287 K (ok. +14 0C), podczas, gdy w otaczającej nas przestrzeni międzyplanetarnej – zaledwie 3 K (ok. – 2700C). Tak więc umiarkowana ilość gazów cieplarnianych w atmosferze jest potrzebna, bowiem stwarza na Ziemi temperaturę umożliwiającą życie.
Problem polega natomiast na tym, że poczynając od polowy XIX stulecia przyrost emisji dwutlenku węgla do atmosfery jest bardzo dynamiczny. W stuleciu 1850-1950 przyrost ten wyniósł ok. 5 mld ton CO2, a w pięćdziesięcioleciu 1950-2000 już aż 20 mld ton CO2. Tak wielka ilość dwutlenku węgla w atmosferze powoduje gwałtowne ocieplenie klimatu.
Wykładowca, posługując się wynikami badań naukowych, wykazał, że sporadycznie występujące ostre zimy wcale nie zaprzeczają faktycznemu ociepleniu. Świadczy o tym zmniejszanie się powierzchni lodowców i następujące w ślad za tym podnoszenie się poziomu wód w oceanach. Bardzo groźne dla przyszłych losów gatunku ludzkiego jest także zmniejszanie się zasobów wody pitnej. Konsekwencją podnoszenia się poziomu wód jest zmniejszenie powierzchni lądów i nieuchronna migracja ludności, która jest także skutkiem zmniejszenia się zasobów wody w dużych obszarach Afryki i Azji.
Konkluzją wykładu było skłonienie słuchaczy do robienia wszystkiego w kierunku ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Kolosalną rolę ma tu oszczędzanie energii a w skali państw zastępowanie energetyki polegającej na spalaniu węgla, ropy i gazu odnawialnymi źródłami energii: ogniwami słonecznymi, elektrowniami wiatrowymi itp.